Ale zacznę od początku i opiszę sytuację.
Około miesiąc temu zaczęło coś mi gwizdać z okolic silnika, gwizd narastał wraz z obrotami silnika, żadna z kontrolek się nie zapaliła. Pojechałem do ASO, tam gdzie robię przeglądy (przestraszyłem się że to może turbina), stwierdzili awarię łożyska, a że nie naprawiają takich rzeczy zasugerowali wymianę alternatora - koszt 1900 zł. Z jednej strony ulga, że nie kończy się turbina, z drugiej dwa koła w plecy. Podziękowałem za diagnozę i postanowiłem poszukać tańszej alternatywy. Następnego dnia, o dziwo wycie ustało, ale przeczytawszy wątek w którym jeden z kolegów opisał podobny problem (w międzyczasie zrobił ok 8000 km) mimo wszystko postanowiłem poszukać magika od "skandynawskich prądów". Oczywiście po kilku dniach problem został zapomniany do dnia dzisiejszego. Rano jadąc do pracy stwierdziłem że znowu słychać znajome gwizdy a po ok. 4-5 km zapalił się czerwony trójkąt z wykrzyknikiem, kontrolka akumulatora i komunikat o wymaganym pilnym serwisie układu zasilania. Dojechałem do pracy, telefon w dłoń i szukam elektryka. Zadzwoniłem też do znajomego, który z wykształcenia jest elektrykiem samochodowym, nie pracuje stricte w zawodzie(pracuje w Intercars'ie) ale prywatnie po pracy w garażu zajmuje się elektryką samochodową.
Umówiłem się z nim, że przyjadę do niego a on załatwi mi nowy alternator (ok 600 zł Denso). Po pracy, po uruchomieniu silnika gwizdu nie było, kontrolki też OK ale po 3-4 km pojawiło się wycie i zapaliły się kontrolki, dojechałem do niego pod dom chyba na resztkach alternatora, zdążyłem wyłączyć silnik i poczułem smrodek spalenizny, po podniesieniu maski trochę się dymiło z okolic akumulatora. I teraz robi się najciekawsze. Trzeba było jeszcze wjechać do garażu. Okazało się, że auto jest martwe, nic, zero reakcji na pilota, otworzyłem auto mechanicznym kluczykiem ale po włożeniu kluczyka do stacyjki to samo, zero reakcji. Znajomy stwierdził, że pewnie gdzieś na alternatorze jest zwarcie i odłączył jeden z przewodów alternatora. Auto ożyło ale akumulator był już za słaby żeby odpalić, odpaliliśmy z kabli i udało się do garażu wjechać. Wymiana alternatora poszła dosyć gładko, w zasadzie wszystko jest OK, żadne kontrolki nie świecą, komunikatów o błędach nie ma, ale...
Podczas podpinania przewodów do klem akumulatora zauważalnie iskrzyło (nie zwróciłem uwagi na kolejność zapinania przewodów na klemy ale wychodzę z założenia, że elektryk wie co robi. Pytanie: Czy w V50 2,0D jest to objaw, na który należy zwrócić uwagę? Koleś głośno zastanawiał się czy to iskrzenie może powodować jakiś błąd lub konsekwencja awarii alternatora czy też może jest to objaw napakowania auta elektroniką (on raczej nie ma doświadczenia z takimi autami a już w szczególności z Volvo). Wcześniej mierzył napięcie podawane z alternatora i wyszło mu 14,1V; oporności akumulatora nie badał bo nie ma sprzętu.
Pytanie drugie: Czy powinienem pojechać gdzieś na podpięcie auta do komputera i czy komputer wykaże ewentualne błędy lub usterki związane z opisaną awarią alternatora?
Uff!!! Przepraszam za długie wypracowanie ale starałem się dokładnie opisać całą sytuację.
Dzięki za odpowiedź (dziękuję również za te na PW). Na diagnostykę pojadę, zresztą miałem tak zrobić bez względu na sugestie kolegów forumowiczów. A co do akumulatora, to czy jest jakiś konkretny powód przemawiający za wymianą? Co prawda i tak pewnie będę go wymieniał bo idzie mu siódmy rok. A może jakieś sugestie co do akumulatora? Firma? Model? Co doradzacie?
winą spalenia się alternatora może być akumulator.ja kupiłem regenerowany ale gwarancję dostałem pod warunkiem ,że kupię nowy akumulator,jak się później okazało miałem pękniętą cele w akumulatorze.
jakiej marki akumulator to ty zdecyduj.jeśli cię stać kup oryginał lub żelowy. _________________ 1234567890
Dołączył: 06 Sie 2011 Posty: 4 Skąd jesteś (miejscowość / region): Lubelskie Posiadane auto: Ford Escort Bolero II
Piwa: 0/0
Wysłany: Pon 04 Mar 2013, 22:19
Temat postu:
Re: ( Volvo V50 ) Alternator poległ i ...
Miałem, a raczej mam podobny przypadek. Dwa dni temu w czasie jazdy zapaliła mi się kontrolka akumulatora i czerwony trójkąt. Za chwilę poczułem dziwny smród spod maski i samochód zdechł na amen. Zero reakcji, nawet kontrolki się nie zaświeciły. Okazało się że padł alternator, a dokładnie jakaś płyta z diodami w środku. Elektryk wymienił tą płytę na nową i przy okazji zalecił mi wymianę akumulatora na nowy, bo mój miał już 7 lat. Po tych wszystkich naprawach i wymianach auto odpaliło normalnie i zadowolony wyruszyłem w podróż do domu(a byłem nad morzem, 600km od domu). Specjalnie piszę o tej odległości bo właśnie nią pokonałem bez problemu za jednym rzutem. Następnego dnia po odpaleniu auta i przejechaniu kilkunastu kilometrów znów zapaliła się kontrolka akumulatora i czerwony trójkąt. Tym razem jednak nic się nie stało, alternator działa i ładuje. pojechałem do elektryka który podłączył go pod komputer i sprawdził ładowanie. Okazało się że samochód miał jakieś błędy i trochę za wysokie ładowanie. Elektryk skasował błędy, ale za kilka kilometrów kontrolki znów się zapaliły. Po prostu ręce opadają. Może ktoś z Was miał jeszcze podobną sytuację i wie co zrobić w tym temacie?
Dołączył: 13 Mar 2014 Posty: 3 Skąd jesteś (miejscowość / region): Brzeziny Posiadane auto: Volvo
Piwa: 0/0
Wysłany: Pią 14 Mar 2014, 12:33
Temat postu:
alternator
Miałem to samo elektryk wymieniał mi jakies diody i po jakim czasie to samo ,wiec kupiłem na allegro za 400zł używany z gwarancja i 2 lata spokój a i akumulator tez wymieniłem
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Popularne dyskusje w dziale: ( Volvo V50 ) Elektronika/Elektryka/Komunikaty.
Serwis internetowy, z którego korzystasz, używa plików cookies. Są to pliki instalowane
w urządzeniach końcowych osób korzystających z serwisu, w celu administrowania serwisem,
poprawy jakości świadczonych usług w tym dostosowania treści serwisu do preferencji użytkownika,
utrzymania sesji użytkownika oraz dla celów statystycznych i targetowania behawioralnego reklamy
(dostosowania treści reklamy do Twoich indywidualnych potrzeb).
To dzięki plikom cookies można logować się na forum.
Informujemy, że istnieje możliwość
określenia przez użytkownika serwisu warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do informacji
zawartych w plikach cookies za pomocą ustawień przeglądarki lub konfiguracji usługi.
Szczegółowe informacje na ten temat dostępne są u producenta przeglądarki, u dostawcy usługi dostępu
do Internetu oraz w Polityce prywatności plików cookies.